Oj tak,tak moją zmorą jest czyszczenie srebra.Ja "wychowałam" się na łyżeczkach aluminiowych, moja mama ma je do tej pory ;-), ale ona właściwe już jest w takim wieku że żadnych rzeczy się nie wyrzuca, zresztą chyba nigdy tego nie robiła, ale i czasy były inne.Zresztą i te aluminiowe jak i te srebrne trzeba czyścić, chyba z wyjątkiem tych ze stali nierdzewnej.
Aluminiowe były obrzydliwe zarówno w dotyku jak i w wyglądzie. Sztućce ze stali nierdzewnej, co prawda już o wiele estetyczniejsze i wygodniejsze w użyciu, ale mające jeden mankament że po latach widać mocno ślady zużycia w postaci zarysowań i zadrapań. Srebrne też je mają, ale zdecydowanie łatwiej je usunąć poprzez polerowanie i czyszczenie ale i te mają swój słaby punkt, reagują niestety ze związkami chemicznymi które znajdują się żywności oraz w powietrzu.
Łyżeczkami srebrnymi nie powinno się jeść gotowanych jajek, jajka zawierają siarkę na którą reaguje srebro, po jajku sadzonym i po zupie pomidorowej reakcja jest natychmiastowa, widać wtedy zaczernione z odcieniem niebieskiego, koncówki widelców.Srebrnych sztućcy nie powinno się również myć w zmywarce, ponieważ z czasem, osadza się na nich brzydki żółtawy nalot. Zastawy srebrne kóre gdzieś stoją pochowane i nie zbyt często używane, dobrze jest zawinąć w folię aluminiową aby uniknąć procesu SULFORYZACJI ( a nie oksydacji jak jest często mówione )
- oksydacja srebra - tak potocznie nazywa się proces czernienia srebra. Niestety, błędnie, ponieważ czernienie srebra nie dotyczy utleniania (srebro nie reaguje z tlenem, lecz zawartym w powietrzu tlenkiem siarki)
Sposobów czyszczenia pewnie każdy ma wiele, ja najczęściej czyszczę je najtanszą pastą do zębów, chyba że jest to jakas patera mocno zdobiona, wtedy trzeba przygotowac roztwór, pasta niestety nie dotrze w każde miejsce i chociaż czyszczenie jest dla mnie koszmarem
zawsze będę podziwiać pięknie zdobione srebro.