20.11.2018

Turcja -Side

  
To już tylko wspomnienia, ale jeszcze ciepłe bo październikowe











 Side, po raz pierwszy Riwiera Turecka i po raz  pierwszy Azja


 Bardzo ładne małe antyczne miasteczko nad morzem śródziemnym  przypominające trochę Grecję. Grecko- rzymskie ruiny nadają miastu przyjemnego klimatu

 
 Kiedyś mój urlop spędzałam aktywnie, teraz lubię sobie też  poleniuchować, nie muszę wszystkiego widzieć za wszelką cenę, tak właśnie spędzałam ten urlop, spacer po plaży ( ale nie tylko ), wyłączenie myśli, oderwanie się od codzienności, co się właściwe dobrze złożyło bo na Riwierze Tureckiej oprócz hoteli to nie wiele jest do zobaczenia. Oczywiście są tam również interesujące miejsca warte zwiedzenia, góry Turnus z pięknymi wodospadami, Pamukkale, Kapadocja ale zwiedzanie ich na własną rękę raczej trudne bo daleko i potrzebny transport.


.
I chociaż lato tego roku było niezwykle upalne, nie miałam zbyt wiele możliwości żeby z niego skorzystać, praca, praca, praca, więc z przyjemnością chodziłam po plaży  w jedną i dużą stronę









 Hotel był położny w parku, przyjemnie było chodzić po nim zarówno za dnia pomiędzy drzewami pomaranczy, granatów, hibiskusów,  jak i wieczorem, patrząć na ciekawie oświetlone baseny

Podróże to również przygody, śmiechu po pachy, ale opisywać nie będę bo kto tu będzie takie wywody czytałał ;)


 Co mi chyba najbardziej przeszkadzało ,to możliwość swobodnego poruszania  się po nazwijmy to sklepach. Sprzedawacy to w głównej mierze męszczyzni, natarczywie zachęcający do kupna, przymusu handlowania się, jeśli oczywiście nie chciało się zostać oszukanym. Nie lubię kiedy sprzedawaca na dzień dobry podchodzi do mnie z pytaniem ....w czym mogę pomóc....po czym chodzi za mną i oferuje mi towar, no ale cuż co kraj to obyczaj.


  Spędzałam miło tam czas na relaksie w tureckiej łazni Hamam, każdy powinien spróbować masażu pianą, ach co za błogość cała i duszy :)


1.11.2018

Pozostań w mojej pamięci....

                             

W zeszłym tygodniu podczas jazdy o pracy, usłyszałam w radiu interesujący wywiad z fotografem który zostaje wzywany na porodówkę do fotografowania niemowłąt których życie trwało malutką chwilkę. Dziwne uczucie.....,ale i temat bardzo niecodzienny no i chyba można śmiało powiedzieć że delikatny.



Padło pytanie, dlaczego matki chcą fotografować się z dziecmi których opuściło życie. Najczęściej słuchając reportaży jest nam łatwo tworzyć własne zdanie, tu nie miałam własnego zdania, nie byłam nawet w stanie postawic się w sytuacji matki , nie jestem w stanie do tej pory oceniać taką decyzję.


Czy ból i cierpienie jest tak duże że się nie chce tego momentu zapominać, czy być może jest to miłość w cierpieniu? Padła oczywiście odpowiedz,




czas wymazuje obraz twarzy z naszej pamięci a fotografia to jedyna rzecz która potrafi ją odtworzyć,są chwile w życiu człowieka o których nie chce się zapominać nawet jeśli są one nieprzyjemnie,  to bardzo głęboko emocjonalne decyzje i chyba nie mamy prawa tego oceniać.