25.11.2012

Made in China...


Głupota ludzka nie zna granic że już nie wspomnę o naiwności, pomimo że o tym wiem ciągle się daję nabrać bo przecież naiwną głupotę trzeba pielęgnować
Kupłiam sobie buty sportowe w sprzedaży wysyłkowej, tzn. nie kupiłam ale byłam o krok od ich kupienia, skusił mnie ich kolor i materiał z którego były wykonane, chociaż dobrze wiedziałam że to produkt chinski a zamsz zupełnie nie nadaje się na but, ze wzgledu na trudność i częstotliwość jego czyszczenia ale najbardziej skusił mnie ich kolor, intensywna soczysta głeboka czerwień


Kiedy je zobaczyłam w katalogu od razu widziałam okiem wyobraźni fantastyczny kontrast do spodni, uwielbiam soczyste, głębokie kolory, niestety szkoda że tak mało takich kolorów na rynku, przeważnie dominują kolory typu wymiotnego. Natępnego dnia chociaż jeszcze nie zapłacone założyłam je do białych spodni, po paru godzinach chodzenia w nich, skarpetki i spodnie przybrały dokładnie ten sam odcień, sznurówki też, jeszcze tego samego dnia buty zostały spakowane i odesłane. Z takimi produktami to jeszcze mały pryszcz ;)  innym razem kupiłam materiał,  zieloną szkodzką kratkę, uszyłam spódniczkę, założyłam biały t-shert, no i troche mnie zatkało, efekt ten sam z tym że w tym przypadku nawet nie przyszło mi do głowy żeby wcześniej poinformowac się gdzie był on produkowany, teraz to musztarda po obiedzie, czas włożony w uszycie, brak paragonu kupna, pozatym nie wiem czy można kupująć materiał reklamować go jako gotowy produkt.


Teraz pisząc ten post przypomniało mi się że kiedyś widzaiałam program ostrzegający przed kupowaniem produkow pochodzących z Chin, dotychył on własnie obówia i zabawek dziecięcych, środki chemiczne stosowane w Chinach do prdukcji wyrobów są bardzo często szkodliwe dla zdrowia i niedopuszczalne w produkcji w europie, szczególnie jeśli chodzi o zabawki plastikowe i gumowe, podejrzany zapach tworzywa a przecież nasze dzieciaczki w okresie rozwoju biorą wszystko do buzi, tak więc kochani rodzice, dziadkowie i ciocie z wujkami, nie sugerujcie się niską ceną i wyglądem, tylko popatrzcie skąd pochodzi produkt i czy ma odpowiedni atest potwierdzający brak szkodliwych substancji 
z obówiem lub ubraniami raczej gożej tu atestów nie ma, a stosowane w nich środki są równie niebezpieczne, tu decyzja należy już do nas. Denerwuje mnie rynek zalewajacy nas produktami taniej tandetnej chinszczyny a kusi czsami ładnym wyglądem i kolorem, ale chyba zaczynam się jednak na to uodparniać

11.11.2012

Jesienne spowolnienie


to taki okres w moim codziennym życiu gdzie obumieram, lenistwo, niechęć, brak jakiegokolwiek bodzća do wykonywania czegokolwiek, nie potrafię się zorganizować i w ogóle to nie chce mi się czegokolwiek organizować, nie chce mi się nawet nie chcieć


Męczące są takie stany, bo dni któtkie a roboty tyle samo, kręcę się smetnie po domu, marnując czas i wściekając się na samą siebie, czuję się jak wyciśnięta skórka z cytryny, nawet nie jestem pewna czy jakakbym teraz sobie wzięła parę dni urlopu czy byłabym w stanie go właściwie wykorzystać więc byłoby to niewybaczalnym marnotrastwem
stan jest beznadziejny :(


Dawno juz niczego nie fotografowałam, bo co tu fotografować piękne dni jeisienne już mamy za sobą kto zdążył to uchwycił te momenty ja w każdym bądz razie to tej grupy tym razem nie należę, ostały mi się jeno ;)
 jesienne owoce "upolowane" w zeszłym roku, 
dobrze że one nie usychają na zdjęciach :)


nawet nie potrafię w tej chwili niczego sensownego tu napisać poza biadoleniem o lenistwie
 stan jest po prosu beznadziejny :(


dobrze że wczoraj dałam się uprowadzić koledze z którym włóczyłam sie od " knajpy do knajpy"
marnujć kolejny czas, zamiast oglądać walkę bokserską "Braci Kliczko" z Mariuszem Wachem dajacego się stłuc za duże pieniądze, chodzenie po knajpach niczego nie dało poza tym że dzisiaj jeszcze bardziej niczego mi sie nie chce 
mój stan jest beznadziejny


jak co roku zapomniałam o urodzinach swojej siostry a czy to moja wina że własnie przypadają one w czasie zupełnie niekorzystnym dla mnie ;) ale przypuszczam że się już do tego przyzwyczaiła więc wybaczy mi ten nietakt, zaraz zagram jej faszująć happy brithday i będzie po kłopocie ;)


w tej chwili świeci piękne słońce a ja co ? zamiast wyjść z domu to siedzę i piszę bezsennowny tekst do bloga który zaraz puszczę i będę żałować że nic lepszego mi do głowy nie przyszło
mój stan jest beznadziejny :(


Ech muszę chyba przeczekać ten okres niemocy duchowej, może powróci moja kreatywność myślowo-fotograficzna, może ten stan wcale nie jest taki beznadziejny tylko potrzebny człowiekowi raz do roku, no może i dwa, pozatym kto nie lubi sie uskarzac

:) :) :) :)