29.09.2013

Podroze ksztalca czyli.....


......" inteligencja" na wakacjach
a może raczej ..... jak skutecznie zniszczyć psychikę dziecka.
Nie ma nic przyjemniejszego jak obserwowanie ludzi, pod warunkiem ze obserwowanie sprawia przyjemność, niestety tym razem zupełnie nie było przyjemnie, tym razem podczas obserwowania otwierał mi się przysłowiowy nóż w kieszeni i chęć dziabnięcia osobnika przeplatała się z uczuciami "wyjścia z siebie"
 Rodzina czteroosobowa, rodzice i dwie córki, dziewczynki w wieku no oczywiście będę tu zgadywać, młodsza 6-7 lat przypuszczam że nie chodziła jeszcze do szkoły, starsza w wieku 10-13.
Przedpołudnie, więc jak przystało na "inteligentną" rodzinę wszyscy zajęli wygodnie miejsca z ksiażką w ręku, ale każdy w innym rogu, mamusia uciekła z pola widzenia i słyszenia meża ale nie z pola widzenia obserwatora ;)
co robi ambitny "inteligentny" rodzic na wakacjach z dzieckiem które ma kłopoty w nauce?
ano zabiera ze soba podręcznik żeby w tydzień wbić dziecku do głowy to czego nie było w stanie zrozumieć przez cały rok szkolny.



  ojciec tonem suchym i władczym
O.- przeczytaj zadanie           
dziecko czyta
D.-.............................            
O.- zrozumiałaś ?                  
D.- milczy                             
O.-pytałem czy zrozumiałas?
D.-nie                                     
O.-czego nie rozumiesz? co nie wiesz co jest wieksze 4/8 czy 3/5?
D.-płacz
O.-i czego wyjesz, co nie wiesz ile to jest 4/8 ?
D.-płacz
O.-będziesz siedziała tu ta długo dopóki tego nie rozwiążesz, ja mam czas, otworzył swoją ksiażkę i zaczął czytać.
D.-płacz
O. co ty myślisz ze dla mnie sie uczysz?
D.-płacz
itd, itp
i tak dziecko przesiadziało sparaliżowane ze strachu i płacząc nieustannie najbliższa godzinę


Nie wiem na które z rodziców byłam bardziej zła , na tę matkę która doskonale widząć całą sytuację schowała się w cieniu i pozwalała na takie" tortuty" własnego dziecka a po całym zajściu nawet nie było jej stać na prztulenie, czy na ojca idiotę-tyrana któy nie był w stanie zaakceptować że dziecko tej matematyki po prostu nie rozumie.
Od tego właśnie momentu zaczęłam się bardziej przyglądać całej rodzinie i stwierdziłam że bardziej nieszczęśliwych ludzi nie widziałam.
Dziewczynce nie wolno było wejść do basenu bez pozwolenia ojca który najwidoczniej miał przjemność udzielać ciągłych zakazów, nawet przy obiado-kolacji pytała o pozwolenie zjedzenia tego lub owego, tatuś oczwiście najczęsciej miał odmienne zdanie. Matka z reguły nie wchodziła w dorogę mężowi.
 Tak cierpiacego, osamotnionego dziecka  na wakacjach nie było mi dane spotkać.
Nie było w tych ludziach uśmiechu i radości, wspólnych zabaw tam był ból i tony książek

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ

12.09.2013

Sztuka pakowania....



....czyli jak to jest w balonie
przedostatni weekend poświęciłam trochę kulturze, niepowiem żebym ostatnymi czasy spedzała na tym wolne chwile, ba, może nawet niewypada się do tego przyznawać, no nieważne ...
veni, vidi, vici
i jestem pod wrazeniem

zdjęcie skopiowałam ze zdjecia na wystawie

wybralam sie na wystawę christo & jeanne- claude znany z zapakowywania obiektów.
Tym razem obiekt gazometru w Oberhausen  zapakowany nie od zewnątrz lecz od wewnątrz. Gazometr wynosi 117,5 m


 Na tej wystawie byłam dwa razy , nie ze wzgledu zauroczenia tylko z własnej glupoty, wzięłam aparat bez statywu i dodatkowej baterii ( zapomniałam) choć przeczuwałam że bateria napewno  mi padnie a statywu nie chciało mi się po prostu ze sobą dzwigać.


jak sie szybko okazało, korzystanie ze statywu na tego rodzaju wystawach jest zabronione, no ale polak potrafi, bo co mi tam ktoś bedzie zabranial ;)
gra światla na tej wystawie aż się prosiła o robienie zdjęc, ponieważ dysponuje tylko lustrzanką i robienie zdjęć wymaga dłuższego naświetlania co jest niemożliwe bez statywu


no ale to nie jedyny kłopot :) moj obiektyw szerokokątny okazał się nie wystarczająco szerokokątny;)
no i od czasu do czasu dawałam się przyłapać jak fotografuję na statywie, więc nie wszędzie mogłam się tak ustawić żeby uchwycić to co najciekawsze.


 tak więc za pierwszym razem podziwiałam wystawę a za drugim oświetlenie


no ale może parę slów o samej wystawie, tak właśnie wygląda opakowanie wewątrz gazometru długość tego balonu wynosi 94 m



do wiązania tego balonu zużyto 4.500 m.liny o takiej własnie grubości


jadąc windą można było doskonale zaobserwować wysokość, wiązania , krój, szew, prezyzję z jaką  został uszyty


widok z samej góry


długość balonu/opakowania 94m, 
20,350 m.kw tkaniny o wadze 5,3 tony


 tutaj juz wewnątrz balonu który ma 177.000 metrów szesciennych i 50 m objętości


 niesamowite uczucie siedzieć w takim balonie, złudzenie optyczne i gra światła powoduje że zupełnie nie czuje się takiej wysokości, można wręcz powiedzieć że 94 m to wcale nie tak duzo :), odczucia... to harmonia i spokój, ale jednoczesnie uczucie zamkniecia, ograniczenia pomimo duzej przestrzeni, klaustrofobia? raczej nie, ale prawde mowiac nie wiem jak sie czuje klaustrofobik
warto było być tam dwa razy
:) :) :)