22.12.2013

Wesolych......





....Swiat.....
dla tych co spedzaja je spokojnie
dla tych co beda w stresie odwiedzac sie wzajemnie
i dla tych co jak ja nie beda robic nic
:) :) :)
 dla Was wszystkich

3.12.2013

Zimowy blues......



 

kiedy zima przychodzi życie ze mnie uchodzi 
:)


dni szare i ponure zostawiają po sobie szpuren
( niem.spuren-ślady )
;)


wypadałoby troszkę popsioczyć na zimowy czas, no ale na co tu narzekać,
 zimy nie ma, mrozu nie ma, ( jak na razie )
 no chyba tyłko na to że ten dzień taki kródki, ale ostatecznie to zaraz można się pocieszyć bo już po 21 grudnia zaczyna go przybywać
;)


nawet depresji zimowej w tym roku nie mam, nie mam na nią czasu ;) no właśnie ten czas,
cierpi z tego powodu mój blog i ja sama zmęczona jestem przeokrutnie, a może to ta zima jest temu winna ? ;) przestałam być kreatywna wypisuję tu jakieś bezsensowne smutasy i jak się tak patrzę na częstotliwość wpisów w archiwum od chwili jego założenia, to dochodzę do wniosku że chyba jednak pomału powinnam się zaprzyjaznić z myślą o jego zakończeniu, chyba się wypaliłam do cna, nic mi do głowy nie przychodzi, prawdę mówiac to blog był zawsze cienki jeśli chodzi o treść , nie pisałam o kochankach ( kurcze a może powinnam ? od razu by wzrosła czytelność :) :) ), ani o polityce, nie wyzywałam, nie pomstowałam na caly świat, ( zabrzmialo to teraz jak spowiedz ) :)


ale z drugiej strony obserwując przez długie laty blogerów, to kazdy w końcu bije się z ta myślą i ci co tak namiętnie często pisali swoje blogi, przystopowali albo po prostu zakończyli, przestajac się nad tym rozwodzic , co mnie tu jeszcze trzyma sama nie wiem.
ta zima to naprawde HART TIMES jakakolwiek by ona nie byla
;) ;) ;)

15.11.2013

Punkt siedzenia.....


.....Punkt widzenia zalerzy od punktu siedzenia....


dla tych co niczego nie maja, bo nie dali rady w zyciu, a uwazaja ze im sie tak samo nalezy jak innym , beda postrzegali tych ktorzy maja jakis grosz jako cwaniakow i bedzie zrzerala ich zolc z zazdrosci.


dla tych co cale zycie byli tlamszeni a udalo im sie wyrwac troszke wyzej, beda tych pierwszych postrzegac z pogarda dajac im czesto to do zrozumienia,
 a jeszcze inni idac przez grudy zycia 


osiagajac cel coraz to prostrzej drogi beda tych pierwszych postrzegac z politowaniem.
 a ja ?? ja wiem ze zycie nie daje niczego za darmo i za darmo nikomu nic sie nie nalezy,
wiem ze ciezko sie wybic kiedy nic sie nie ma,  wiem ze nalezy wykazac sie respektem dla kazdej pracy ktora wykonuja inni
nikomu niczego nie zazdroszcze
( no moze z wyjatkiem tych ktorym nauka latwo przychodzi i owocuje na przyszlosc)
:) :) :)
jaki jest moj Punkt siedzenia?  nie zyje wg przykazania... kochaj blizniego swego jak siebie samego.. bo czasami sama soba zbytnio gardze, i mysle ze nie wszystkich musze zaraz " kochac"  ale staram sie zyc wg zasady.. traktuj innych tak jak sam chcialbys byc traktowany... i nie pozwole na szarganie swojej wartosci przez takich ludzi ( jakt mawiala  moja mama )" zapomnial wol jak cieleciem byl "

( post powstal po nieprzyjemnym zajsciu w pracy kiedy to ktos probowal mi udowodnic swojaa wyzszosc  wydawalo sie komus ze moze mnie " ustrzelic" a trafil go rykoszet ) a ja mam teraz frajde :) :) :)

23.10.2013

Profit czy zlodziejstwo...


.....czyli opiekunka za granica...
.
Nie jest nam obce że polki wyjedżają do opieki osób starszych za granicę, nie chcę powiedzieć że praca ta należy do łatwych lub też zawsze przyjemnych.Obojętnie za czyim pośrednictwem pracę tę się dostaje, ryzyko zawsze jest po dwóch stronach, zleceniodawca nigdy nie wie kto przyjedzie a potencjalny pracownik nie wie gdzie trafi.Nie chcę się też zagłebiać i mówić o predyspozycjach do takiej pracy, tylko o polskiej mentalności lub też raczej kulturze osobistej. Są ludzie którzy nigdy się niczym nie nasycą i wykorzstają każdą sytuacje, dla zaspokojenia swojej zachłanności


B. wyjechała jako opiekunka do osoby starszej, bez znajomości jezyka i słownikim w torbie.Miała dobrze, sympatyczni ludzie, ona sama wykazwywała się dużą chęcią pomocy, miała również zawsze dobrą opinię i na ogół za to dostawała wyrazy szacunku w postaci drobnych prezentów, ale nie wszyscy byli tacy wspaniałomyślni, choć na ogól zawsze mili i przychylni.Najlepiej było wtedy kiedy mieszkała tylko sama z podopieczną, rodzina nie mieszała się do sposobu wykonywania jej pracy a ona sama miała swobodę w "doglądaniu domostwa" i decydowaniu o tym co starszej osobie lub tez rodzinie jest potrzebne. Nie omieszkiwała również od czasu do czasu się przyznać że wzięła sobie to czy tamto ( bez pytania ) bo jak zawsze twierdziła ....babka/dziadek i tak już tego nie potrzebuje, ....Kiedy się jej pytałam po co jej stare szmaty, przecież teraz kiedy dobrze zarabia stac ją na kupno nowego, odpowiadała że to nie dla niej a kiedy się pytałam czy nie lepiej się po prostu zapytać o pozwolenie że napewno się zgodzą bo i tak z pewnosią wszystko wyrzucą po śmierci rodzica... odpowiadała .. a tam będę sie pytać oni i tak  nie wiedzą co ma w domu...


 Jezdziła jakiś czas na czarno, ale ja po pewnym zdarzeniu, przestałam miec ochotę w załatwianiu jej pracy, zatrudniła się legalnie w firmie pośredniczącej takie usługi. Sytuacja finansowa bardzo  jej się poprawiła ale jednocześnie wzrósł jej apetyt i zaczęła zmieniać firmy bo twierdziła że za mało płacą, aż ostatnio podczas rozmowy po raz kolejny usłyszałam że chętnie zmieniłaby firmę gdyby nie to że w obecnym miejscu  ma
 profity z pracy ,kiedy zapytałam się co to za profity, odpowiedziała ..

B- dostaję co tydzień pieniądze na zycie a ponieważ nie rozliczają się ze mną. resztę zostawiam sobie
ja- tzn. że kradniesz
B- jak to kradnę? przecież nie pytaja się o resztę..
ja- to że nie pytają sie o resztę nie upoważnia cię do tego żeby sobie te pieniądze przywłaszczać, 
     to nie jest profit to jest kradzież 
B- to nie jst kradzież to jest profit 
ja- to jest kradzież a nie profit, ty te pieniadze po prostu kradnież, bo je sobie przwłaszczasz 
     bez pozwolenia, twoim obowiązkiem jest powiedzieć że została ci reszta, profitem byłoby  to
     wtedy gdyby rodzina tę resztę dała ci do ręki mowiąc że możesz sobie je zatrzymać
B- ty to sobie mozesz tłumaczyc jak chcesz, ja sobie to tłumaczę tak i dla mnie to jest profit

być może źle pojmuję pojęcie profitu, ale wiem że takie zachowania mnie brzydzą i gardzę takimi ludzmi, znam ludzi z róznymi charakterami ale wolę chyba jednak przysłowiowego" dziada, ale z honorem "


29.09.2013

Podroze ksztalca czyli.....


......" inteligencja" na wakacjach
a może raczej ..... jak skutecznie zniszczyć psychikę dziecka.
Nie ma nic przyjemniejszego jak obserwowanie ludzi, pod warunkiem ze obserwowanie sprawia przyjemność, niestety tym razem zupełnie nie było przyjemnie, tym razem podczas obserwowania otwierał mi się przysłowiowy nóż w kieszeni i chęć dziabnięcia osobnika przeplatała się z uczuciami "wyjścia z siebie"
 Rodzina czteroosobowa, rodzice i dwie córki, dziewczynki w wieku no oczywiście będę tu zgadywać, młodsza 6-7 lat przypuszczam że nie chodziła jeszcze do szkoły, starsza w wieku 10-13.
Przedpołudnie, więc jak przystało na "inteligentną" rodzinę wszyscy zajęli wygodnie miejsca z ksiażką w ręku, ale każdy w innym rogu, mamusia uciekła z pola widzenia i słyszenia meża ale nie z pola widzenia obserwatora ;)
co robi ambitny "inteligentny" rodzic na wakacjach z dzieckiem które ma kłopoty w nauce?
ano zabiera ze soba podręcznik żeby w tydzień wbić dziecku do głowy to czego nie było w stanie zrozumieć przez cały rok szkolny.



  ojciec tonem suchym i władczym
O.- przeczytaj zadanie           
dziecko czyta
D.-.............................            
O.- zrozumiałaś ?                  
D.- milczy                             
O.-pytałem czy zrozumiałas?
D.-nie                                     
O.-czego nie rozumiesz? co nie wiesz co jest wieksze 4/8 czy 3/5?
D.-płacz
O.-i czego wyjesz, co nie wiesz ile to jest 4/8 ?
D.-płacz
O.-będziesz siedziała tu ta długo dopóki tego nie rozwiążesz, ja mam czas, otworzył swoją ksiażkę i zaczął czytać.
D.-płacz
O. co ty myślisz ze dla mnie sie uczysz?
D.-płacz
itd, itp
i tak dziecko przesiadziało sparaliżowane ze strachu i płacząc nieustannie najbliższa godzinę


Nie wiem na które z rodziców byłam bardziej zła , na tę matkę która doskonale widząć całą sytuację schowała się w cieniu i pozwalała na takie" tortuty" własnego dziecka a po całym zajściu nawet nie było jej stać na prztulenie, czy na ojca idiotę-tyrana któy nie był w stanie zaakceptować że dziecko tej matematyki po prostu nie rozumie.
Od tego właśnie momentu zaczęłam się bardziej przyglądać całej rodzinie i stwierdziłam że bardziej nieszczęśliwych ludzi nie widziałam.
Dziewczynce nie wolno było wejść do basenu bez pozwolenia ojca który najwidoczniej miał przjemność udzielać ciągłych zakazów, nawet przy obiado-kolacji pytała o pozwolenie zjedzenia tego lub owego, tatuś oczwiście najczęsciej miał odmienne zdanie. Matka z reguły nie wchodziła w dorogę mężowi.
 Tak cierpiacego, osamotnionego dziecka  na wakacjach nie było mi dane spotkać.
Nie było w tych ludziach uśmiechu i radości, wspólnych zabaw tam był ból i tony książek

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ

12.09.2013

Sztuka pakowania....



....czyli jak to jest w balonie
przedostatni weekend poświęciłam trochę kulturze, niepowiem żebym ostatnymi czasy spedzała na tym wolne chwile, ba, może nawet niewypada się do tego przyznawać, no nieważne ...
veni, vidi, vici
i jestem pod wrazeniem

zdjęcie skopiowałam ze zdjecia na wystawie

wybralam sie na wystawę christo & jeanne- claude znany z zapakowywania obiektów.
Tym razem obiekt gazometru w Oberhausen  zapakowany nie od zewnątrz lecz od wewnątrz. Gazometr wynosi 117,5 m


 Na tej wystawie byłam dwa razy , nie ze wzgledu zauroczenia tylko z własnej glupoty, wzięłam aparat bez statywu i dodatkowej baterii ( zapomniałam) choć przeczuwałam że bateria napewno  mi padnie a statywu nie chciało mi się po prostu ze sobą dzwigać.


jak sie szybko okazało, korzystanie ze statywu na tego rodzaju wystawach jest zabronione, no ale polak potrafi, bo co mi tam ktoś bedzie zabranial ;)
gra światla na tej wystawie aż się prosiła o robienie zdjęc, ponieważ dysponuje tylko lustrzanką i robienie zdjęć wymaga dłuższego naświetlania co jest niemożliwe bez statywu


no ale to nie jedyny kłopot :) moj obiektyw szerokokątny okazał się nie wystarczająco szerokokątny;)
no i od czasu do czasu dawałam się przyłapać jak fotografuję na statywie, więc nie wszędzie mogłam się tak ustawić żeby uchwycić to co najciekawsze.


 tak więc za pierwszym razem podziwiałam wystawę a za drugim oświetlenie


no ale może parę slów o samej wystawie, tak właśnie wygląda opakowanie wewątrz gazometru długość tego balonu wynosi 94 m



do wiązania tego balonu zużyto 4.500 m.liny o takiej własnie grubości


jadąc windą można było doskonale zaobserwować wysokość, wiązania , krój, szew, prezyzję z jaką  został uszyty


widok z samej góry


długość balonu/opakowania 94m, 
20,350 m.kw tkaniny o wadze 5,3 tony


 tutaj juz wewnątrz balonu który ma 177.000 metrów szesciennych i 50 m objętości


 niesamowite uczucie siedzieć w takim balonie, złudzenie optyczne i gra światła powoduje że zupełnie nie czuje się takiej wysokości, można wręcz powiedzieć że 94 m to wcale nie tak duzo :), odczucia... to harmonia i spokój, ale jednoczesnie uczucie zamkniecia, ograniczenia pomimo duzej przestrzeni, klaustrofobia? raczej nie, ale prawde mowiac nie wiem jak sie czuje klaustrofobik
warto było być tam dwa razy
:) :) :)










16.08.2013

Zakynthos....


......czyli wakacje i śmierć obowiązkom.....
Niestety za mną i to juz dobry miesiąc, tylko zebrać się nie miałam kiedy do napisania postu, bo obowiązki dziwnym sposobem się narodzily


Po raz drugi Grecja ale tym razem padło na wyspę Zakynthos i Kefalonię,mieszkałam w małutkiej mieścowości PORTO KOUKLA ( w wolnym tlumacz. ładna dziewczyna ) w zatoce LAGANAS
 Nie wiem jak napisać tego posta żeby zwrocić uwagę na to co warte jest powiedzenia i jednocześnie nie przynudzić zbyt długim pisaniem.


Nie chcę ale muszę :) zrobic reklamę hotelowi w którym mieszkałam Gloria Maris za.......



+... wspaniałe widoki i przepiękne polożenie obiektu
+... niesamowitą atmosferę
+... przytulny i ciekawy wygląd
+ ...ciszę na małej plaży oddalonej od tlumow turystów "uszczęsliwanych" głośna muzyką
+...możliwość schowania się od słonca
+...przesympatyczną załogę w barze która starała się mówic po polsku ;) ;)  bez której wieczorki nie sprawiałyby tyle przyjemności i "ognista woda" nie smakowałaby tak bardzo
+...wieczorny show oswietleniowy dla oka
+...różnorodność muzyczną podczas której nóżki same tanczły
+...gwieździstą ciepła noc ;) ;)





były również minusy,
które wybaczam ;)

- kiepskie i mało zróznicowane jedzenie dla wczasowiczów
- + można było jednak kupić sobie coś smacznego
- + wygląd łazienek, ale zawsze były posprzątane
- kelnerki ( polki ! ) za mało zwracały uwage na czystośc przy stolikach
- + normalność niedoskonałości




 co można zobaczyć na Zakynthos, to przede wszystkim przecudownego koloru woda,( na Bahama ponoć jeszcze piekniejsza ;) ) zmieniająca się w zależności od pory dnia, niesamowitych kształtow klify które w harmonii z kolorem wody zapierały dech w piersiach, stolicę wyspy Zakynthos noszącą tę same nazwę


błekitne groty- Zakynthos                                                                                                   



Gaje oliwne a w nich czasami drzewa mające ponad sto lat, chwilami wydawały się być zupełnie suche a wypuszczały nowe pędy, aż chciałoby się powiedzieć że walczą o życie
plaże bez pisaku, bo Grecja to przedewszstkim plaże kamieniste a tylko w niewielkich obszarach piaszczyste, ale tu własnie Zakynthos ma swoj urok w urwiskach które mozna zobaczyć czasami tylko od strony morza bo od lądu nie ma dojścia i wtedy niestety skazani jesteśmy na wykupienie takiej przejażdżki, albo od strony lądu wynajmując samoch.lub wycieczkę autokarem, której ja zwolennikiem nie jestem ze wzgledu na ograniczenie czsowe w podziwianiu również innych pięknych zakątków których taka wycieczka nie obejmuje i pośpiech w jakim się odbywa, ale z pewnocą warto zobaczć jedno i drugie, dopełnieniem byłoby zobacznie całej wyspy z lotu ptaka ;)

zatoka wraku/Zakynthos


                 
 objechałam ją całą z wyjątkiem tego wysuniętego cypelka, bo troszkę mi zabrakło czasu, samochód wynajeliśmy tylko na jeden dzień, chyba się troszkę przeliczyłam bo wyspa okazała się być troszkę większa niż myślałam, po prostu wyruszyliśmy za późno               
         
                                                                                                                                                                                                 W zatoce Laganos można doświadczyć spotkania z żółwiem Caretta-Caretta które są obięte ochroną ze względu grożącego im wymarcia,  przy odrobinie szczęscia wypływając troszkę dalej od plaży chociażby na materacu można było nawet go posmyrać po pancerzu, mnie się nie udało :(


 
Na plaży Kalamaki w zatoce Laganos, która jest niedostępna dla plażowiczy znajdują się gniazda z
żółwimi jajami , taki żółw jest w stanie znieść do 100 jaj, Na Kefalonii w porcie Argostoli można je ogladać zupełnie z bliska pływające parami

  Na Kefalonię przeprawiliśmy się promem
 

Opuszczając Zakynthos można byo zobaczyć doskonale z oddali błękitne groty


Na Kefalonii mieszkałam w miasteczku Lixouri

Lixouri                                                                                                                             
i robiłam wypady do stolicy Kefaloni Argostoli

 Argostola                                                                                                                                  

Kefalonia jest zdecydowanie większą wyspą jak Zakynthos i nawet chyba o pare stopni cieplejszą, trudno by było objechać ją w ciągu jednego dnia, reszta "załogi" była już zmęczona słoncem i nie miała ochoty na wyprawy samochodowe dlatego zdecydowaliśmy zrobić wycieczkę po niej autobusem, no.. było jak było.....


 na każdej wycieczce chyba jest cos co przykuwa nasz wzrok, obraz który stale się powtarza i tak właśnie tu wzrok stale zatrzymywał sie na.......


.....sterączace druty, które jak się okazało mają związek z podatkami, za niewykonczoną budowę nie płaci się podatku i nie ważne że dolna część budunku jest zamieszkiwana, bardzo dużo domów w stanie surowym, gdzie prace budowlane albo zostaly wstrzymane na czas letni ( bardzo wysokie temp.) albo po prostu ludzie sie przeliczli z kosztami ( kryzys gospod.grecji )







liczniki prądu czy też gazu montowane na zewnątrz domów

co lubię w Grecji ???
...tu życie płynie wolniej, spokojniej, tu pielęgnuje się kontakty społeczne, przesiaduje wspólnie wieczorami, lub też w ciagu dnia ;), tylko kiedy się pracuje ? :) no ale jak tu pracować w takie upały ;) ;) ;) 


....zapach ziół zmieszany z żarem powietrza,.... woń drzew eukaliptusa...


i to że nie potrzeba sobie zadawać pytania jaka będzie jutro pogoda :) :)


czymże byłyby podróże bez przygód ???
tak więc moi drodzy, zeby to tak nie było że nie było.... moja jedna z młodzieży gdzieś na Zakynthos zostawiła plecak z 2 obiektywami, szczęście w nieszczęsciu że nie były to te najlepsze :) jeli ktoś znajdzie niech sobie zatrzyma bo nic tak nie cieszy jak znalezione
:) :) :)

tutaj mozna zobaczyc wiecej zdjec




16.06.2013

" Solą w oczy " czyli....




...niezwykłość zwykłej soli....

myślicie że w soli nie może być nic dziwnego ??? a może, może, chociażby jej kolor


sól hawajska-czerwona

produkowana na hawajskiej wyspie Molokai, produkowana na zasadzie jak prawie każda sól morska, tzn są tworzone małe baseniki wodne w których po przefitrowaniu i odparowaniu wody osadza sie sól,
( no to tak w skrócie kto ciekawszy niech poszuka sobie w necie)
sól ta zostaje poddawana uszlaczetnieniu poprzez różne minerały,  sól swój kolor czerwony zawdzięcza domieszce glinki/gleby, pyłem iłowym, znajdujących się w okolicach wulkanów i zawierajacych dużo tlenku żelaza, producent zapewnia że sól ma wyrafinowany smak i delikatny zapach ziemi, próbowałam i muszę przyznać że jest to kolejne robienie klijęta w bambuko.


albo ja mam zbyt mało " wyrafinowane podniebienie " i nieczuły nos ;), Poczytałam nawet z ciekawości parę komentarzy/opini ludzi którzy wykorzystali ją w potrawach i po raz kolejny potwierdzam ;) że reklama dzwignią handlu, niesamowite , jak takie zapewnienia potrafią wpłynąc na smak konsumenta, niektórzy byli naprawdę przekonani że czują to o czym zapewnia nas producent,  jedynie nad czym się zastanawiałam jest intensywność smaku samej soli, w zalezności od tego w jakim stanie ona była, gruboziarnista, srednioziarnista lub drobno zmielona raz wydawała mi się bardziej  "słona" raz mniej ;) sól czarna wulkaniczna zawiera 2% węgla drzewnego producent twierdzi że ma lekki posmak popiołu,( no chyba żeby zjeść beczkę tej soli to sie odbije glebą ;)
 jesli chodzi o sól hawajską jest jeszcze sól bambusowa z dodatkiem ekstratów bambusa
zarówno sól czerwona jak i czarna pozostawia ślady na powirzchni tzn lekko brudzi, producent zwraca również uwagę żeby soli tej nie używac w młynkach bo są one lekko wilgotne, jesli chodzi o sól czerwoną to potwierdzam, jesli o czarną to nie, sól jest sucha tzn moja była :)


preska sól - niebieska

perska sól z Iranu swoje zabarwienie zawdzięcza minerału sylwin


duńska sól wędzona

i tu muszę przytaknąc zapewnieniom producenta bo faktycznie sól ma zarówno smak jak i zapach wędzonki bardzo interesująca i warta zastosowania, ze wzgledu na swoj intensywny smak i zapach polecana do potraw gryliowanych i ryb oraz stekow
Nawet nie zdawałam sobie sprawy że aż tyle róznych rodzjów  soli z różnych zakątkow świata jest na rynku dopóki nie weszłam w sieć intrnetu, ale czy z tą solą nie jest tak jak z zawartościa cukru w cukrze, "wszystko w trośce o konsumenta" żeby zdrowiej jeść, coś dla oka i żołądka ;)

a ja jestem dobry konsument ;) bo kupiłam, zaspokoiłam swoją ciekawość i zaspokoję ciekawość drugich, to nic że sól jest tylko słona, w przezroczystym młynku czy tylko podana luzem, napewno bedzie ciekawoscia dla goscia , bo jakby nie patrzeć to przecież "sól dla oka"

;) ;) ;)

2.06.2013

Czekanie......




Wiecie że właściwie to całe nasze życie upływa na czekaniu, ciągle na coś się czeka, na nardodziny dziecka, na założenie rodziny, na rozwód, na pracę, na lepsze zarobki, na lepsze czsay, na lepsza pogode :)
ja w tym roku z niecierpilwością czekałam na " wiosnę " i co???
wiosna uciekła w ogóle nie dająć o sobie znać, dobrze że chociaż natura nie zawiodła



teraz będę czekać na lato, a właściwie to nie, lato sobie zrobię, a czekać będę na wyjazd
co prawda słońca nie można sobie zaplanować
 i skoro ono nie chce przyjść do mnie to ja pojadę sobie do niego


za 3 tygodnie wybywam do kraju które pachnie źiołami,
 takie je prznajmniej zapamiętałam jak byłam tam pierwszy raz


poki co rozgrzewam swoje mysli


i to byłoby chyba wszystko jesli chodzi o czekanie w tym roku, reszta będzie tylko kwesią wydarzeń i spontanicznych działań nie powiem głośno że planów, bo jak ktoś  kiedyś mi powiedział

..." jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga to powiedz mu o swoich planach "...


juz raz go rozsmieszylam
;)