25.08.2012

Humor z serii....


PRZYCHODZI BABA DO LEKARZA

Przyszła baba do lekarza
(to się ciągle jeszcze zdarza)
I w radosnym jest amoku
(rejestracja sprzed pół roku)
Tu ją strzyka, tam ją boli
W strasznej baba jest niedoli.
Lekarz spojrzał na nią ostro
- Proszę lewatywę siostro

A.Mleczko                                                                     
Najpierw jednak trochę gadki
- Płaci baba w ZUS-ie składki
Na nic ustne zapewnienie
Ma przy sobie zaświadczenie?
Ma, lecz lekarz nie lebiega
Pyta: a w Skarbowym nie zalega?
Nie zalega, ale zamęt,
A czy płaci abonament?
Płaci, no to głowa mała
A na kogo głosowała?
Czy posiada oszczędności?
Członkiem jest Solidarności?
Czy się z rządu linią zgadza?
I czy męża swego zdradza?
Słucha Tuska, czy Rydzyka?
Czy wypluwa, czy połyka?
Czy dorabia se na boku?
Czy ma konto na facebooku?
Czy ktoś w domu jest na rencie?
Czy ma długi w Providencie?
Gdzie wydaje swe pieniądze?
W Lidlu, Tesco czy Biedronce?
Czy bank przejmie po niej mienie?
Czy ma teczkę w IPN-ie?
Czy sejmowych bredni słucha?
Pies przy budzie bez łańcucha?

A.Mleczko                                                                     
 Doktor pisał coś na boku
Kazał babie za pół roku
Zgłosić się na konsultację
Dziś zaś wziął gratyfikację
Babę wysłał do apteki
 Niech se kupi paraleki
Jakby co, to prosektoria
Tańsze są niż sanatoria.
Baba chociaż ledwie żywa
To ogólnie jest szczęśliwa,
Bo w tym bajzlu pełnym bzdetów
W nowy limit NFZ-tu
Weszła więc z radości
Już a konto leków pości!
Morał jest wynikiem draństwa
Jeśli nie chcesz zostać "skórą"
Miast obciążać budżet państwa
Umrzyj przed emeryturą!

A.Mleczko                                                                 

                                                           

19.08.2012

Kocham Cię Sztuko....


Wybrałam się na wycieczkę żeby zobaczyć konkurs malarstwa ulicznego który został zorganizowany przez małe miasteczko Geldern, oczywiście pod wpływem aktykułu/reklamy w gazecie i jak zwykle troszkę się rozczarowałam, no ale reklama dzwignią handlu, przynajmniej lodziarnia i restauracje w tym dniu zarobiły dużą kasę bo miejscowość malutka nieciekawa i przpuszczam że w tygodniu to nie wiele się tam dzieje a pogoda naprawdę była nieprzywoicie upalna







Hmmm czego się spodziewałam? wiecej artystów prawdziwej klasy, więcej malarstwa nowoczesnego typu 3D które znam tylko ze zdjęciac w necie a byłam bardzo ciekawa jak to wygląda w rzeczywistości tymczasem można było policzyć ich na palcach, druga część to wolni artyści malarze którzy mają trochę zdolności artystycznych, ale oni z kolei wybierali takie motywy że właściwie trudno było na czym oko zawieśić, a trzecia grupa to dzieci, więc malarstwo dziecięce ale u niektóych było już widać jakieś zdolności















tak więc cała impreza przybrała charakter typu
 "malować każdy może"
ale ogólnie było miło bo jednak każdy mógł się wykazać tym co komu w duszy gra

ograniczę się tu jednak do zdjęć wartych pokazania

najczęściej malarze kopiowali swoje dzieła ze zdjęć, co właściwie nie miało znaczenia, bo precyzja z jaką ją wykonywali jest naprawdę godna podziwu i szacunku a przede wszystkim czasu, od wczesnego świtu do zmierzchu i to przez 2 dni






 to miał być obraz w 3D ale nie wiem albo niewłasciwe zrobiłam to ujęcie albo należało odejść troszkę dalej żeby otrzymać ten właściwy efekt,a może tego nie widzę, albo po prostu dlatego że był nieskonczony.Obrazow w 3D naliczyłam raptem 3 ale niestey za drugim razem zapomniałam wiąc ze sobą odpowiedni obiektyw 
( ot taki ze mnie fotograf )
ale były one niestety niedokonczone i dojscie było raczej trudne bo czymś zastawione, albo ludzie wchodzili przed nos, ale wiem przynajmniej teraz tyle ze tego typu obrazy mozna na zywo zobaczyc tylko przez soczewke, albo sfotografowac zeby potem sie temu przyjrzec, bo ludzie oko nie wylapuje trojwymiaru, obrazy w rzeczywistosci sa tylo wyciagniete w swojej formie












kocham natomiast ulicznych muzykantów, mogłabym ich tak słuchac cały dzień, usiąśc sobie gdzies na ławeczce i po prostu zapomnieć że jest coś takiego jak czas, albo potanczyć na ulicy oczywiście w zależności od muzyki
nigdy wczesniej nie slyszalam ani nie widzialam artysty ktory gra na pile, jak niesamowicie musi byc trudna taka nauka, a ta pani wykonywala to ,wydawaloby sie z taka łatwoscią , lekkoscią i gracją, czasami brak słów żeby opisać piękno











najsmutniejsze jest to że jednak my europejczcy strasznie jestesmy sztywni a może to tylko niemcy, no nie ważne w każdym bądz razie mało kto potrafi się bawić tak publicznie, być może się wstydzimy a może nie potrafimy uwolnic wewnetrznej radości, tam jakos nawet mało kto sie kolibał, albo tupał nogą że już nie wspomnę o jakichkolwiek okrzykach radości, żeby sprawić artystom przyjemność, tu muszę przyznać że jedyna sytuacja kiedy daję komuś parę groszy to są własnie artyści oni nie zebrzą oni na to sobie zapracowali cięzką pracą, bo talent to praca i wysiłek  doskonały





  tak więc chodziłam sobie z jednego końca do drugiego, obserwując poczynania artystów i mozolną ich pracę która dawała niesamowite efekty, spędziłam tam pół dnia no i całe szczęscie bo na koniec ominąłby mnie występ tego pana który grał muzykę żydowską i spiewał poezję, cudowny mocny głos i sposob w jaki grał na skrzypcach ech......


kocham sztukę, głęboką, prawdziwą, taką która sprawia ból wewnatrz, wzrusza skłaniająć mnie do łez, pobudza do myslenia, dociera tam gdzie nikt inny nie potrafi, wierzę w reinkarnację :) i jeśli miałabym możliwośc sobie czegoś w dzisiejszym życiu zażyczyć to chciałabym urodzic się z wielkim talentem, nie ze zdolnościami bo je mam i móc piękno tworzyc i dawać innym, brak mi talentu, ale czy wtedy byłabym tym samym człowiekiem co teraz?

KOCHAM CIĘ SZTUKO

5.08.2012

Baba Jaga i inne kleszcze....


Kto się wychował na bajkach to pewnie zauwarzył że własciwie zawsze były one przeplatane przemocą, złem, strachem i cierpieniem a las był doskonałym symbolem tajemniczości, nawet Smerfy tak bardzo pokojowe, miały swojego Gargamela


 Nie pamiętam czy jako dziecko bałam się lasów gdzie mieszkała  Baba Jaga, wilki, rabusie no i babcia Czerwonego Kapturka. Dzisiaj kiedy wchodzę do lasu zawsze wraca mi ten sam obraz z dziecinstwa kiedy jadę do lasu z rodzicami na grzyby i jagody, wyprawy były dla mnie takim bajkowym horrorem.Najpierw trzeba było jechać gdzieś dalego pociągiem a potem jeszcze raz tyle przemieżyć malutkimi nóżkami parę "kilometrów" żeby dojść tam gdzie "wyjątkowo" dobrze rosną grzyby i jagody, ( mając na uwadze że grzyby nigdy nie rosną w tm samym miejscu, no ale moi rodzice pewnie wtedy o tym nie wiedzieli ) to przemieżanie tych kilometrów bylo dla mnie najgorsze i przerażała mnie wilkość lasu ale tego zapachu i chłodu o zamglonym jeszcze poranku nigdy nie zapomnę


 Nawet nie wiem czy lubię zbierać grzyby bo się na niech nie znam, pewnie bym i polubiła, nawet jesli nie znalazłabym ani jednego  to dzisiaj godzinne chodzenie po lesie wcale by mi nie przeszkadzało, gdyby nie kleszcze które z kolei lubią mnie. Doświadczenie wykazało że jesli pojdę z "10 osobową grupą" do lasu, to prawdopodobienstwo jest takie, że wszystkie te osoby wyjdą bez kleszczy a ja z minium jednym, nawet nie muszę się daleko w chaszcze zapuszczać, one już czekaja na mnie przy wejsciu do niego.


Ba, one czekają na mnie nie tylko w lesie one spadają na mnie z jasnego nieba, nie zapomnę jak jakiegoś Anno Domini po skoszeniu trawy miałam ich na sobie 12, dobrze że od razu je zauważyłam co raczej rzadko się zdaża,( no ale przy takiej ilości trudno niezauważyć) nawet jesli świadoma takich odwiedzin wezmę potem prysznic one się tak ukryją żeby z przjemnościa mogły się we mnie wbić.


Wydawać mogłoby się śmieszne, śmieszne wcale nie jest ;) ;) po jednym takim ukąszeniu i reakcji mojego ciala na to ukaszenie nieźle dalo mi do wiwatu, nawet ze strachu przed częstotliwością z jaką mnie odwiedzają "wzięłam" i się zaszczepiłam, pogoniłam również swoją młodzież która "odziedziczyła po mnie tę przyjemność" dla tych co nie wiedzą wspomnę że szczepionki są przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu a nie przeciwko boleriozie, jesli ktoś usuwa go sam, dobrze jest takiego osobnika przechować w buteleczce albo woreczku do przebadania na wszelki wypadek, gdyby choroba wystąpiła, na reakcje na ciele nie trzeba czekac dlugo, albo pójść od razu do lekarza który takiego osobnika powinien sobie zatrzymać.Jak wykazały badania  kleszcze przemieszczaja się bardzo szybko i staja się coraz bardziej odporne na niekorzystne dla nich warunki atmosferyczne, oczywiscie nie powód to jeszcze do paniki ale z pewnościa do zachowania zdrowego rozsądku

Jeśli będziecie opowiadać dzieciom bajki o Babie Jadze na dobranoć żeby im się lepiej spało, to nie zapomnijcie wspomnieć o kleszczach
;) ;) ;)