24.12.2010

Bieżnik.....



Pierwsza myśl, niewielki obrus na ławę ale niestety nie miałam wystarczającej ilości kordonka, dlatego postanowiłam robić tak długo aż do zupelnego go wyrobienia, więc zupełnie nie wiedziałam jakiego wymiaru będzie, ot po prostu mały eksperyment :)


 Chociaż wygląda tu na zdjęciu jak kolor biały to zupelnie biały nie jest, powiedzmy raczej biały przybrudzony, osobiście podobają mi się kolory z " babcinej szafy " czyli z lekka pożółkłe

 Nie mam ławy i zupełnie nie wiem jakiego wymiaru one są, moj bieżnik ma 43x69 ale jak się okazało na niewielkim stole też prezentuje się całkim dobrze

 To tyle co udało mi się wprodukować w tym roku, przyszły rok chciałabym rozpocząć tą
" nieszczęsną " koronką klockową na która ciągle brakuje mi czasu, może w końcu mi się uda.
I to będzie również mój ostatni wpis w tym roku, odpoczywajcie, świętujcie i wkraczajcie w 
Nowy Rok twórczo i z humorem :) :)

18.12.2010

" W sieci ".......



Nasza klasa, facebook, blogi itp, itd, nie musi tam dawać o sobie znać,żeby zostawić po sobie ślad w necie
wystarczy już  założyć elektroniczną pocztę i już jesteśmy w
" SIECI "
Możemy strzeć i bronić swoich danych na wszelkie możliwe sposoby,ONI już nas mają. Dostając maila z reklamami czasami zastanawiam się skąd mają mój adres, ale właściwie to one przestały mnie denerwować a przyznam się że z ciekawości czasami zerknę na jaką przynętę tym razem mam się złapać ;)

 Chwilami  wydaje mi się że jestem w stanie znieść każdą głupotę w necie i przy tym nawet nie zdenerwować ;), ale niestety jest jedna rzecz która chyba nie przestanie mnie drażnić a mianowicie listy z prośbą o pomoc które otrzmuję. Nie, nie sama prośba o pomoc mnie denerwuje ale forma jej pisania

 Rozumiem że ludzie w swoich zwątpieniach i bólu szukaja pomocy wszędzie gdzie jest to możliwe, szuka się pomocy dla zwierząt, dla przyrody, dla zdrowia i szuka się jej na różne sposoby, drogą internetową, przeróżne akcje, ulotki itd, itd i rozumiem że czasami trzeba dołożyć " trochę " grosza, wiara w to lub nadzieja że się uda, przerasta chwilami  zdrowy rozsądek i to wszystko naprawdę jest zrozumiałe

 Najczęściej przychodzą listy z prośbą o pomoć dla dzieci, tylko forma z jaką są pisane listy, wzbudza we mnie zupełnie co innego niż współczucie, już sam początek listu skłania mnie żeby nie czytać go dalej, cytuje
" Błagam, przeczytaj.....," to nie jest łańcuszek, po pierwszych 3 zdaniach będziesz wiedzieć o co chodzi: Przeczytaj uważnie! jesli usuniesz ten list będzie to oznaczać że nie masz serca..."
potem coś o błogosławionm dziecku przez Boga i szczęsliwym dotychczas życiu no i oczwiście że za pomocą jakiegoś tam portalu dostaną 10-30 centów za każdego wysłanego maila, mając świadomość jak bardzo kosztowne są tego typu zabiegi, a przynętą bedzie jakiś tam fajny obrazek którego i tak nie zobaczę

 Po pierwsze już samo przesyłanie tego listu każdej kolejnej osobie jest właśnie niczym innym jak formą łańcuszka, po drugie żeby wzbudzić wiekszą litość w nas chrześcijanach, odwołuje się do Boga, jednocześnie zostajemy szantażowani że jeśli tego nie zrobimy to znaczy że .... ," zostaję traktowana batem i marchewką " po czym daje się nam do zrozumienia, jak marne pieniądze będą się należały tym ludzią ( jeśli w ogóle je dostaną  ) a ile pieniędzy zgarną za taką usługę same portale,
i tu właśnie zostaję złapana w " sieć "
zaplątana w sieci między własnym sumieniem a zdrowym rozsądkiem, jedynie co do mnie z takiego listu dociera to nie żal i smutek, tylko hipokryzja tych " biednych " ludzi którzy usiłują wzbudzić nieudolnie we mnie uczucie litości i wymuszając niejako pomoć, czy to naprawdę tak ciężko po prostu napisać czego oczekujemy i potrzebujemy, zamiast wspierać się wszystkimi świetymi jednocześnie z góry pomstować za nieokazaną pomoc.Puszczam ten wspis w sieć z nadzieją że dotrze tam gdzie należy i być może skłoni do opamiętana sie.