Poprzedni post był troszkę ciężki, to teraz będzie pokojowo i miło, bo kto wie może w następnym znowu się czegoś przyczepię ;)
Szkarłatka azjatycka ( łać. Phytolacca acinosa )
Często widziałam w różnych ogrodach, rosła raczej dziko, zwróciła na mnie swoją uwagę jesienią bo wtedy prezentowała się napiękniej, zupełnie mi obca swoim wyglądem, że już nie wspomnę o nazwie, więc nie miałam punktu zahaczenia żeby ją gdzieś szukać, aż kiedyś zobaczyłam ją u sąsiada za płotem, ale niestety też nie znał jej nazwy, powiedział że wyrosła mu sama i tak ją zostawił.
Tęsknota do tej rośliny trwała dobre parę lat i w zeszłym roku wyrosła sobie ni stąd ni z owąd na kompoście, zauważyłam ją dopiero jak już była sporych rozmiarów ( zdjęcie jw.)
Zrobiłam zdjęcie i wsadziłam na forum, od razu się dowiedziałam gdzie mogę ją " usadowić " polecam wszystkim ten sposób jeśli się nie zna rosliny :) :)
Podano mi że jest to szkarłatka amerykańska, ale żeby utwierdzić się w swojej wiedzy zaczęłam szukać w necie. Dowiedziałam się że wystepuje pod nazwą
szkarłatki amerykańskiej, azjatyckiej, indyjskiej, himalajskiej i shang lu, czyli właściwie niczego się nie dowiedziałam :) bo za każdym razem pokazywało mi się inne zdjęcie szkarłatki, choć właściwe do siebie podobne to jednak inne.
Najczęsciej pokazywała mi się pod nazwą
Phytolacca acinosa inne nazwy i zdjecia można zobaczyc
tutaj występuje w ok. 30 gatunkach, system korzenny ma stożkowy podobny troszkę do pietruszki, dlatego trudno ją przesadzać bo korzeń rośnie do określonej głębokości i przy wykopywaniu można go uszkodzić, chyba że roślinka jest jeszcze młoda i mała.
Jak podają źródła, roślina w stanie surowym zaliczana jest do trujących, stosowana jest w lecznictwie homeopatycznym i w zasadzie uważana jest za chwast, Polskie informacje podają że jest rośliną rzadko spotykaną i poszukiwaną przez hobbystów, co mnie raczej zdziwiło bo u mnie widuję ją na każdym kroku a i na polskich forach ludzie pokazują ją dość często w swoich ogrodach
Najlepiej prezentuje się w grupie, dlatego szybko z kompostu przesadziłam ją w miejsce które chciałam zasłonić bo mi się nie podobało a nie mogłam znaleść do tego odpowiedniej rośliny.
Skoro można ją spotkać wszędzie i w różnych miejscach, doszłam do wniosku że nie ma specjalnych wymagań glebowych, rośnie stosunkowo szybko i ładnie się rozrasta ( chociaż na kompoście rosła dużo ładniej )
;););)
Roślina wyrasta od 1 do 3 m ( ale chyba nie w naszym klimacie) moja ma troszkę ponad metr, kwiatostany osiąga do 15-20 cm i jest chyba dość odporną rośliną ( tzn. tak mi się wydaje ) zbyt dużego doświadczenia w jej uprawie nie mam bo dopiero w tym roku zakwitła mi po raz pierwszy, ale tegoroczne upały zniosła a i nie zawsze ją podlewałam.
Atrakcyjnie wygląda cały czas. począwszy od momentu kiedy widać tylko pączki bo wtedy są ozdobą liscie dość sporych rozmiarów, aż do przekwitnięcia.
Bardzo interesujące jest obserwowanie procesu dojrzewania,podczas kwitnienia pojawiają się zielone jagody, które stopniowo się zaczewieniają, zmieniająć swoją intensywność aż prawie do czarnego.
Kwiatki nie odpadają, są schowane cały czas za jagodą, i kiedy jagoda już dojrzeje i odpadnie pokazuje się znowu kwiatki lecz tym razem w kolorze lekko czerwonym, który z czsem przechodzi w intensywną purpurę
I stoi tak długo dopóki cały kwiatostan uschnie, roślina rośnie cały czas wypuszczając nowe pędy i pąki, być może odpowiada jej miejsce i strona gdzie ją posadziłam ( północny zachód)
w niektórych ogrodach widziałam ją już pożółkłą a u mnie jest jeszcze cały czas zielona, choć troszkę już zmęczona, może wytrzyma do pierwszych przymrozków :)
Ponieważ zostało mi jeszcze troszkę miejsca do obsadzenia, spróbuję ją w tm roku posadzić z nasion które sama wyprodukowała, skoro ptaszkom się uadlo na komposcie, to może moja ręka też nie zawiedzie :) :)