Listy które teraz przychodzą to albo rachunki, albo reklamy, no czasami jak się komuś przypomni to jeszcze kartka na urodziny lub imieniny a o listach miłosnych to już mogę zapomnieć ;) ;) ;)
Teraz najwygodniej i najszybciej to sms-y, albo poczta internetowa, bo można zrobić to w ostatnij chwili, dla mnie osobiście bardzo przydatne bo zawsze zapominam o wszelkich okazjach
ale jak mnie coś natchnie znienacka to wysyłam czasami kartki które sama zrobie, ale korespondencji w dosłownym tego słowa znaczeniau za pośrednictwem poczty to już nie prowadzę.
W bardzo młodziutkich latach, jak jeździłam na kolonie a potem na obozy wędrowne, to część " wiary " wymieniala się adresami i do tego padało oczywiscie hasło " napisz do mnie " dzisiaj bronimy swoich danych i podajemy adresy mailowe względnie nr.komórki, chyba nawet ładne papeterie już nikogo nie kuszą, czy komuś się teraz chce pisać długie listy jak wygodniej złapać za telefon i po prostu pogadać. Skończył się okres wyczekiwań na listy, teraz czekamy na telefony ( zadzwoni albo nie ;) ) sms-y, maile
Już takiej ilości listów jak wtedy to napewno nie dostanę :()
W latach 70-80 były dwa czasopisma obczytywane przez młodzież tygodnik " Razem " i " Nowa Wieś "
Ja się obczytywałam w " Razem" szczególnie dział Ars Amandi ;)
( łac.sztuka kochania ) bo właśnie ten tygodnik wydawał mi się być bardziej intelektualny
Koleżanka czytała " Nową Wieś " zarówno w jednej jak i w drugiej gazecie, były rubryki gdzie młodzież pisała o swoich zainteresowaniach i czasami były to takie głupoty że zrywałyśmy boki ze śmiechu, a że same byłyśmy nie wiele mądrzejsze, postanowiłysmy dla hecy też napisać, właśnie do tej gazety, padło na mnie. Tak długo czekałyśmy na ukazanie się tego adresu że w końcu zapomniałyśmy o całej tej historii
I pewnego dnia kiedy wróciłam ze szkoły, zobaczyłam całą skrzynkę zapchaną listami i zupełnie nie załapałam o co chodzi, dopiero po przecztaniu oświeciło mnie to to mój głupi wybryk
I od tego czasu przez najbliższy miesiąc przychodziło do mnie dziennie ok 20-30 listów, śmiechu było co niemiara, treśc listów była tak barwna jak "barwne" były same listy.
Najwięcej przchodziło listów z jednostek wojskowych ;) i one były właściwie najzabawniejsze, na ogół zawierały rysunki czołgow, żołnierzy i karabinów. Z tych setek listów które dostawałam, wyróżniły sie 3-4 listy które mnie intrygowały treścią i tu była przez pewnien okres dłuższa korespondencja. Poznałam nawet jednego chłopaka który mnie niespodziewanie odwiedził a po jakimś czasie zakochał się w mojej starszej siostrze ;) ;) ;)
Niestety nie zachował się ani jeden list, teraz trochę żałuję że je wszystkie wyrzuciłam, bo znowu byłoby się z czego pośmiać a te które mam to też nie są pisane odręcznie tylko za pomocą komp.
ale te zachowałam już świadomie ;) ;) ;)
W latach 70-80 były dwa czasopisma obczytywane przez młodzież tygodnik " Razem " i " Nowa Wieś "
Ja się obczytywałam w " Razem" szczególnie dział Ars Amandi ;)
( łac.sztuka kochania ) bo właśnie ten tygodnik wydawał mi się być bardziej intelektualny
Koleżanka czytała " Nową Wieś " zarówno w jednej jak i w drugiej gazecie, były rubryki gdzie młodzież pisała o swoich zainteresowaniach i czasami były to takie głupoty że zrywałyśmy boki ze śmiechu, a że same byłyśmy nie wiele mądrzejsze, postanowiłysmy dla hecy też napisać, właśnie do tej gazety, padło na mnie. Tak długo czekałyśmy na ukazanie się tego adresu że w końcu zapomniałyśmy o całej tej historii
I pewnego dnia kiedy wróciłam ze szkoły, zobaczyłam całą skrzynkę zapchaną listami i zupełnie nie załapałam o co chodzi, dopiero po przecztaniu oświeciło mnie to to mój głupi wybryk
I od tego czasu przez najbliższy miesiąc przychodziło do mnie dziennie ok 20-30 listów, śmiechu było co niemiara, treśc listów była tak barwna jak "barwne" były same listy.
Najwięcej przchodziło listów z jednostek wojskowych ;) i one były właściwie najzabawniejsze, na ogół zawierały rysunki czołgow, żołnierzy i karabinów. Z tych setek listów które dostawałam, wyróżniły sie 3-4 listy które mnie intrygowały treścią i tu była przez pewnien okres dłuższa korespondencja. Poznałam nawet jednego chłopaka który mnie niespodziewanie odwiedził a po jakimś czasie zakochał się w mojej starszej siostrze ;) ;) ;)
Niestety nie zachował się ani jeden list, teraz trochę żałuję że je wszystkie wyrzuciłam, bo znowu byłoby się z czego pośmiać a te które mam to też nie są pisane odręcznie tylko za pomocą komp.
ale te zachowałam już świadomie ;) ;) ;)